Otóż problem mój polega na tym, że z dwóch, skrajnych stron Trójmiasta, posiadam rodzinę. Bliską i fajną. Pech polega na tym, że Trójmiasto owo jest dość jasno podzielone: na samozwalczającą się ową Arkę i Lechiję. Rodzinę lubię, co prawda jestem bardziej za Arką, ale nie mam oporów za kibicowaniem Lechii. Peryferie owego Trójmiasta, na których często bywam, podobają mi się tak samo, mimo odmienności kibicowskich. A rodzina jest jasno ustawiona z obu stron – co nie przeszkadza im się lubić wzajemnie.
A i mnie to nie obchodzi.
Rodziny się nie wyrzeknę dla byle pierdół!
A i za darmo w ryło nie chcę dostać – co jest dość prawdopodobne w owej sytuacji (jeszcze bardziej, gdybym się obnosił z moim sentymentem do Arki i szacunkiem do Lechii).
Ludzie którzy nie są tak podzieleni, tego nie zrozumieją.
Żeby było weselej, przynajmniej w 1/3 płynów ustrojowych składam się z Ukraińca, a połowa mojej rodziny ze strony matki, znalazła się znienacka na Żuławach, w ramach Akcji Wisła.
Żeby było jeszcze bardziej weselej: jeden z bratów dziadka walczył w AK (w Świętokrzyskim), a brat drugiego w UPA (Lwowskie) – nie, ten nie zabijał Polaków, a wręcz przeciwnie – zastrzelił go Polak i poszło o babę (!) , co jest całkiem niezłym tematem na xiążkę.
Więc luz i wywalenie na wszystko, niejako mam we krwi.
Bo po kiego grzyba się spinać, gdy zostałeś wprasowany w coś, co od ciebie nie zależy?!
A tak przy okazji: łącząc się z walczącą z azjatycką hordą Ukrainą (broniącą NAS przed nimi!), kozakiem może zostać każdy – w tej materii była zawsze pełna tolerancja.
Więc ja powróciłem do korzeni swych kozackich, by ocalała ojczyzna ma – Polska.
Jakby ktoś miał wątpliwości – jestem Polakiem i takim pozostanę!
2,162 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Co mnie zawsze doprowadzało do szewskiej pasji, to zespoły mniej znane, nieznane, lub znane przez swoich znajomych, które za występ w jakimś lokalu domagały się od gości opłaty za wstęp – na ogół minimalnej, ale to wystarczało, by zlać drzwi takowego lokalu sprężystym moczem, a startujący ku sławie zespół wpisać na listę następnych błaznów szołbiznesu.
Niby kwestia kasy, ale na BYLE zespół, do BYLE lokalu, za nawet byle pieniądze nikt normalny nie przyjdzie!
Bo po co i na co?
Niestety ciągle spotykam się z tym, że byle gamonie, szarpiący się z muzą w jakichś spelunach, płoszą potencjalnych (i nielicznych) widzów, wyciagniętą ku nim chciwą łapą.
A wystarczy lekko chociaż konkretny lokal, jego stali klienci, w miarę też ogarnięty zespół, wepchnięty gdzieś tam w minimalny kącik, by impreza okazała się opłacalna dla owego lokalu (sprzedaż alko), owi całkiem liczni klienci okazali się zadowoleni, a i grajcy tryskali zadowoleniem!
O czym przekonałem się w barze o dźwięcznej nazwie PRL, w Starogardzie Gdańskim, na występie niejakiego Drachel Band , która to swieża i niedopróbowana kapela, w tak minimalistycznych warunkach, ale w całkowicie pozytywnej atmosferze, wydusiła z siebie nieoczekiwanie pałer, którego się po nich absolutnie nie spodziewałem!
No ale gdy wśród gości są tacy miejscowi, wypełnieni pozytywną energią goście, jak na przykład Basia i Zdzichu, to się nie mogło inaczej skonczyć ;)
1,472 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Od tygodnia nie można dojść do prostej w sumie kwestii – kto wygrał wybory samorządowe.
Czyli lokalne!
Lokalnie niemożliwym jest, w pięcioosobowej w zasadzie komisji, policzenie circa/góra/maxymalnie/apiać do kupy (bo 4 kartki były) 5000 głosów!
Wszędzie, jak Polska długa i szeroka!!!
Ja grubsze rzeczy DZIEŃ W DZIEŃ, samodzielnie ogarniam w robocie, nawet jak się czasem system zawiesza!
Media i politycy (ci przegrani) zwalili wszystko na tępotę wyborców, którzy dostając wyjątkowo xięgę do głosowania (miast zwyczajowej płachty), zaczęli ją wypełniać niczym kolorowankę dla przedszkolaków.
Co by mnie w sumie nie ździwiło – poziom głupoty i wtórnego analfabetyzmu jest w naszym społeczeństwie wprost przytłaczający! A odsetek tych wtórnych i pierwotnych debili zwiększa się wraz z wiekiem, w postępie geometrycznym! Ci najstarsi są podłączeni do radiów i televizorni, niczym niewolnicy z Matrixa (TVN, czy Radio Trwam im wypełnia mózgi – dla mnie jeden chuj!).
W zasadzie to coś, zwane dalej społeczeństwem, łyka wszystko na modłe ruskich podludzi – bez buntu, zastanowienia, z akceptacją straceńca na arenie swego pana. Popsioczą coś pod noskiem, a później idą tyrać za psi grosz, na swoje (i wnuków) kredyty…
Media i politycy (tego układu zamkniętego) zwalają też winę za ten blamaż na system komputerowy…
Jeszcze dwadzieścia lat temu szło wszystko gładko, bez takich systemów, a teraz co i rusz, wszędzie dookoła, wszystko się zawiesza, psuje i powoduje niemoc totalną, w przylepionych do tego systemu jednostkach humanoidalnych, zarządzających systemem totalnym.
Więc stawiam pół na pół w kwestii tej kompromitacji ćwierćwiecza demokracji (?): połowę spieprzyli imbecyle, nie potrafiący postawić prostego krzyżyka na prostej kartce, a resztę spieprzyli dobrze opłacani "fachowcy" od pilnowania funkcjonowania systemu (też idioci).
A gdzieś tam w tle majaczą ruskie i kurwy z PeeSeLu…
1,243 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
No fakt faktem, mam akurat dwa razy więcej, ale zawsze co najmniej dziwnie reagowałem na ten text moich płodzicieli, coby się ot tak, od pały usamodzielnić i zwolnić im chatę, niczym kolo na hotelu – z drugiej strony, coby sami robili?! Z tego co obserwuję, ich życie mija na wpierdalaniu łba w TV, lodówkę, a hemoroidalnych dup w sedes, czego raczej rzadkie wizyty mnie i ewentualnych wnuków by nie zmieniło. Wot, jak się durni 50 lat temu podczepili pod wspomaganie mentalne (zwane dalej televizją) , to już weszło im to w nałóg i panie tego nie zmienisz!
Takie pokolenie stracone, ubogie i podłe, ale chuj z nimi!
No ale nie wiadomo skąd sobie wymyślili, że po osiągnięciu dojrzałości (czyli teoretycznie – 18 lat) powinno się wziąść* tobołeczek na ramię i opuścić gniazdko rodzinne (znaczy w moim przypadku jeno paśnik i siennik – albowiem od owych 20 lat utrzymuję się sam!). Tyle że w warunkach postPeeReLu nie stać mnie na proste nawet z pozoru wynajęcie chaty – taki niewyraźny klimat, o czym wcześniej pisałem.
No więc skoro wzięli sobie z kosmosu prostą mądrość, według której po osiagnieciu 18 lat (dojrzałość według mnie, jednak osiąga się w wieku co najmniej 21 lat) powinno się opuścić dom rodzinny i żyć na własny rachunek, nie wiadomo skąd, to mam alterpropozycję:
WYPIERDALAĆ MI DZIADY PO 65 LATACH DO HOSPICJUM, ALBO NA EUTANAZJĘ!!!!
Na utylizacji tego skurwiałego pokolenia by nikt nie ucierpiał (oprócz oglądalności TV), a społeczeństwo jeszcze w tym kraju pozostające, by wręcz zyskało!
Tyle że to do nich nie dotrze za Chiny Ludowe!
Albowiem nie puszczają tego w TV…
*A pewne słówka i sformułowania tak lubię, że całujcie mnie w rżyć!
1,351 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Więc wpierw (znaczy w sobotę) wpadłem na festival ziem ukraińskich, gdzie ujrzałem mnoho dobrej muzy, plus herojów walczących z kacapami i leczonych u nas (znaczy dużo dobrej wyjebki muzycznej, plus skład Ukraińców, co likwidowali fizycznie tą azjatycką swołocz, pod nazwą – Rosjanie).
A w niedzielę, niejako już pod przymusem, wpadłem na Wydział Remontowy (to przed B 90), na ZA mało znany zespół o nazwieTuff Enuff , (o czym później), czyli ogólnie dookoła Cetrum Solidarności, jakby ktoś nie ogarniał.
Jedno, co muszę zapisać na minus – bo zawsze jest jakiś minus i muszę go ogarnąć:
Na Oruni w sklepie, nie dają na kartę poniżej 15 zeta (bro oczywiście akurat, ale i nic innego!).
W jakim my kurwa świecie żyjemy?!
Na karcie mogę mieć kosmiczne kwoty, a jakieś ciule tego nie ogarną, bo nie mam akurat tyle w portfelu klepaków?!
W XXI wieku w UE?!!!
Ile jest tych Polsk?! Polski (A) – Warszafka ; Polski (B) – innne słoiki ; i co kurwa – Polski pozaprzestrzenne – gdzie postęp nie doszedł?!!!
I to na przedmieściach Gdańska, w centrum Lechii!
Albo kurwa płaci się kartą za wsio (nawet za pudełko zapałek), albo spierdalać!
Co za chamstwo!
1,218 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Poziom prymitywizmu naszego społeczeństwa, określa doskonale to znane od pokoleń (dwóch – powojennych) zdanie, przedstwione w tytule. Tutaj znaczenie ma: jak jesteś duży, ile wpierdolisz paszczą i co tą paszczą wydalisz – znaczy mądrości prymitywów na poziomie dżdżownic.
No znaczenie ma jeszcze, jak mocno zapierdalasz i ile hajsu za to wywiniesz.
Więc spozierając na okolicę dalszą i bliższą, widzę za każdym razem masę bydełka, orającą na nie swoim polu, w zaprzęgu prowadzonym przez cwanych gospodarzy, wykorzystujących tępotę owego bydełka.
Niby proste i jasne?
Tylko jak to wytłumaczyć bydełku?
Zamiast paśników w chlewie - mają TV w blokowiskach, zamiast życia – kredyty do spłacenia, zamiast wyboru rządzących – czteropartyjną mafię, zamiast mądrosci – głupotę przekazywaną z pokolenia na pokolenie, zamiast społeczeństwa obywatelskiego – motłoch baranów, zaganianych przez owczarki swego pana, do podłej zagródki .
Ale młodzieży naszej światłej, wynagradzają to kulturyści (dresy na koksach), modelki (farbowane cichodajki) i superbryki (z dojczszrotów) w tle…
1,313 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Elvis oprócz tego, że sobie jakoś tam za coś gdzieś żyje (tak – ten akurat junior młodszy żyje!), udziela się od dłuższego czasu w kręceniu filmów o Inżynierze Walczaku. Jak na razie powstały 4 takie produkcje, w pełni profesjonalnie zrobione (technicznie – żeby nie było)…
Wczoraj, niejako z przypadku, miałem okazję znaleźć się na premierze ostatniej z nich.
No i tu zaczął się smutek! Acz nie spowodowany samą produkcją,(która, o dziwo, wbrew wielu zastrzeżeniom i tak by uszła), a sposobem jej prezentacji…
…której to prezentacji w sumie nie było – ot jebli film zaskoczonym ludziom do kotleta, nawet bez udziału głównego sprawcy!
Stawili się kolesie, którzy toto nakręcili (brawa!), zmontowali (tu były domysły – czy dobrze? Ale coś mi mówi, że montarzysta spisał się niczym trener Nawałka, tocząc z niczego coś zaskakującego), no i masa przypadkowych ludków wcinających owego kotleta.
I tu zaczyna się problem.
Kolega Elvis bis kręcił owo cuś przez jakieś 3 lata, przy zaangażowaniu około ćwierć tysiąca ludków, za prawie pół miliona PeeLeNów by…
…by zatrzymać to dla siebie!
GWARANTUJĘ, że pies z kulawą nogą, jak Polska długa i szeroka, nie dowie się nigdy o tej produkcji!
Ot, typowo PeeReLowskie podejście do realiów życia! Wtedy jak była sztuka zwana wielką, to widz już nie był do niczego "artyście" potrzebny! Wystarczyło gromne samotrzepanie konia przez zgromadzone w stolycy środowisko podobnych onanistów – co utrzymuje się w tej wiosce w zasadzie do dzisiaj.
A teraz znalazł się taki, z mentalnością owej PeeReLowskiej warszafki, pod mym samym nosem…
No boli strasznie!
A co do samego filmu – schiza totalna, bez ładu i składu, która jednak zaskoczyła mnie jakimiś potencjalnymi mozliwościami na sukces! Było naprawdę sporo momentów, które wywijały wnętrzności na drugą stronę – tak pozytywnie, jak i negatywnie, aczkolwiek tych pozytywnych zarejestrowałem większą połowę – jak to mawiają matematycy.
…acz ich sens… Może inaczej: kwestia scenariuszowo/sytuacyjno/logiczna ścinała z nóg i bez spalenia się przynajmniej kilogramem zieleniny i dobiciu psychoaktywnymi grzybkami ciężko to było ogarnąć. Co wbrew pozorom robi tej produkcji mocno na plus! Trzeba tylko posklejać i zaszpachlować ten chaos…
Tylko po kiego wafla, jak samemu autorowi na tym nie zależy?!
Wywalić pół bańki szmalu, stracić ze 3 lata, zaangażować parę setek ludzi, by zrobić coś tylko dla siebie?!
Elvis kurwa, jebło cię w banie?!!!
I to za darmo ;>
1,456 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Ostatnimi dniami, w bogatej, spokojnej i cywilizowanej (zdaje się) Bruxeli wybuchły ostre zamieszki, spowodowane obcinką pewnych przywilejów socjalnych (!).
W Polsce nie takie plany przechodzą właściwie bez echa! Tu rządzący mogą z rządzonymi nibyobywatelami zrobić w zasadzie wszystko! Zależne od nich media, każdą właściwie nawet myśl o dołączeniu do ludów cywilizowanych i wyrażania swojego niezadowolenia poprzez butelki z benzyną i latający bruk ulicy, uznają za barbarzyństwo i wstyd, którzy tacy to obywatele przynoszą Polsce na świecie (?!).
Więc obywatele nie rzucają, a ci co cokolwiek chcą w ogóle zorganizować, są nękani w domach swych prewencyjnie, lub zwyczajnie pacyfikowani na ulicy, przez formację zwaną u nas powszechnie psiarnią – co jest całkiem celną nazwą, albowiem ci mundurowi gryzą na rozkaz (i to bynajmniej nie tych, co ich utrzymują – czyli obywateli!), co w końcu, po długich problemach i medialnym bombardowaniu ofiary, okazało się z pewnym, prawdziwie prawicowym posłem.
Więc po 45 latach życia pod panowaniem sovieckim i 25 latach nibywolności w układzie zamkniętym, ten ongiś miłujący i walczący o wolność lud zbydlęcił się w stopniu wręcz żenującym, upodabniając się do naszych azjatyckich sąsiadów, dla niepoznaki określających się jako słowianie. Bezruch, niechęć do JAKIEGOKOLWIEK buntu i melancholijne podejście do życia ("jest ciężko, ale co zrobić?") jest naprawdę prawie identyczne!
Dalej na wschodzie są niejacy Chińczycy. Żółci kolesie xero, od ćwierćwiecza skupieni na robieniu kapitalistycznego szmalu, w formalnie komunistycznym państwie (!!!). Hierarchia panuje tam absolutna (podobnie w Korei, czy Japonii), a pojedyńczy człowiek w zasadzie nie ma znaczenia – taka Rosja w wersji hard.
I stamtąd to taki system (samo) pomiatania człowiekiem do nas dotarł w połowie poprzedniego wieku…
I bardzo ciężko zmienić tą mentalność – co widać, słychać i czuć…
A co do buntów/zamieszek wybuchających regularnie po stolicach Europy (bo to zazwyczaj największe miasta i centra wszystkiego). W naszej, sponiewieranej przez historię warszafce, pełnej napływowych buraków uganiajacych się za szeleszczącym szczęściem, nikomu nie przyjdzie do głowy robić zadym.
Bo to panie nie wypada! Bo to by było oderwanie się od stada szczurków pozerków i przejście na stronę ludzi!
A to śmierć towarzyska dla tych stolycznych czopów.
1,255 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Za chwilę odbędą się wybory samorządowe – czyli będziemy (teoretycznie) wybierać ludków organizujących nam najbliższe otoczenie. Stopień absurdu polskiej sceny politycznej określa sposób ich wybierania:
Wszędzie, po miastach, gminach, wsiach i siołach są partie (dominujące w mediach – żeby nie było), lub ewentualnie ich odpryski, inaczej zwane na czas wyborów.
Ale w wyborach samorządowych, przynależność do JAKIEJKOLWIEK partii, powinna być kwestią co najmniej trzeciorzędną. Najważniejszą sprawą powinna być znajomość kandydata – a w tak ograniczonych warunkach, raczej nie można go nie znać przynajmniej ze słyszenia.
No ale zamiast wybierać kolesi (i koleżanki), którzy przez najbliższe parę lat będą kręcić okolicą w naszym imieniu, na pierwszy plan jest wysuwana walka partii rządzących…
Paranoja i absurd totalny!
Wybory krajowe odpuściłem sobie już jakiś czas temu, że względu na ordynację, ale samorządowych nie odpuszczam – bo to jest w moim, najbliżej położonym interesie (jakby co, to mogę radnych i prezydenta zajebać siekierą – wiem gdzie mieszkają i daleko nie mam ;)
Od lat głosuję na kumpla, którego dobrze znam (zawsze przechodzi) i nie interesuje mnie, z jakiej partii startuje – co to ma kurwa za znaczenie w kwestii lokalnej?! Prezydent, czy jakiś kandydat na niego, potrafił mi przyjść przed wyborami do chaty – i też to mocno doceniam!
Tylko po jakiego choooja trzeba robić z tego jakiś cyrk medialny i ogólnopolską karuzelę mafii rządzących?!
Potem sobie w niedzielę wieczorem, liderzy (dyktatorzy) tych ugrupowań robią szopkę – kto to nie wygrał. Ja mam was w dupie ciemnej i głębokiej, warszafko obłudna, płytka i wiejska!!! Mnie tylko interesuje, kto będzie kręcił MOJĄ okolicą i robił to dobrze.
A z polityką z MOJEGO miasta, MOJEGO powiatu i MOJEJ gminy prosze natychmiastowo wypierdalać do swojej egzaltowanej przez media wsi (warszafki – jakby ktoś nie pojął przekazu)!!!
Sobie tu nie życzę polityków - a dobrych zarządców!
1,441 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon