Kiedyś takimi ogólnonarodowymi, światowymi hasłami były: Bóg, honor, ojczyzna.
No ale Boga się wyparto – bo to niepostępowe. Honor zanikł na rzecz korzyści, a z pojęciem ojczyzny się walczy jak z rodziną, bo to zaszłość z przeszłości, która stoi na drodze ku lepszemu (czemu?).
Więc teraz takim ogólnoświatowym, ponadpolitycznym okrzykiem jest: demokracja! Demokracja stała się bożkiem polityków i ich mediów. Takim złotym cielcem, przed którym się kłania i klęka, ale za bardzo nie zastanawia się, co on symbolizuje?
Chcesz uchodzić za postępowego, światłego i cywilizowanego, to musisz być za demokracją, jak muzole za allahem (cokolwiek ta nazwa nie oznacza)! Więc kolbami karabinów i bombami z samolotów wprowadza się demokrację tam, gdzie zwyczajnie nie może się ona przyjąć, a gdy wybory ludzi są niezgodne z doktryną, to się je uparcie powtarza aż do skutku (Jugosławia po wojnie, Irlandia przed wejściem do UE, i inne).
A czemu wspominam o demokracji? Przed chwilą w radiu usłyszałem gdańską gwiazdę intelektu o pseudonimie TW Bolek, która znokautowała mnie swoim kolejnym pomysłem na rozwiązanie kolejnego problemu – tym razem ukraińskiego: mianowicie według Lecha W. prezydent Ukrainy został wybrany DEMOKRATYCZNIE, trzeba to uszanować i zrobić referendum. To rozwiąże sprawę…
Wszystko w momencie, gdy już nie wiadomo, czy tam trwa jeszcze rewolucja, czy to już wojna domowa? Tam raczej nikt nie zawraca sobie głowy czymś tak nieistotnym jak demokracja, a walka trwa faktycznie o to, w które łapska Ukraina się dostanie: ruskie, czy jewropejskie?
No ale dla ludzi oderwanych od rzeczywistości najważniejsza jest demokracja! Po trupach, bez sensu, ale demokracja!
Demokracja uber alles!
1,177 odsłon(a), 1 odsłon(a) dziś
Dodaj komentarz