Na początek może o tym, jak tego nie robić i z kim nie trzymać.
Więc jest taki Duda, z którym na bank nic się nie uda! Wjechał jakiś czas temu ten pozer, z masą swoich przydupasów spod sztandarów Solidarności, do stolycy z zamiarem (?) zrobienia jakiejś zadymy.
Wyszedł z tego lajtowy piknik.
A zrobiła się kicha dlatego, że ci związkowcy byli z państwowych zakładów, w których mogli sobie pozwolić na wzięcie urlopu na tą wycieczkę, mogą sobie tam pozwolić na bycie w związku, no i najważniejsze: każdy z nich dostał gratyfikację pienieżną na tą wyprawę!!! Delegację taką.
Jak już niejednokrotnie wspominałem, reszta ciężko pracujących na prowincji, w małych, prywatnych firmach, Stefanów i Zenków nawet nie marzy o związkach (natychmiastowy wilczy bilet)! Inne Janusze myślą tylko o tym, by dociągnąć do pierwszego i utrzymać rodzinę.
A te czopki ze związków, kanalizują tylko zbierający na sile (i nieunikniony) społeczny bunt i marzą o polityce (Krzaklewski na ten przykład).
Tak więc ci, którym najbardziej zależy na zmianie systemu, siedzą w domach pracując, lub nie i uczestnictwo w jakimś proteście jest dla nich równie nierealne, co urlop na karaibach…
A to błąd!
Bunt nie musi się zaczynać w centrum kraju, w świetle jupiterów i pod czujnym okiem kamer i aparatów!
Bunt może się zacząć właśnie w tych małych firmach, w których pracownicy jakże często są gnojeni. I nie trzeba od razu robić tego oficjalnie! A nawet nie można! Potrzebna jest grupa zaufanych osób, od której można zacząć zorganizowany opór.
Tak! W dzisiejszych czasach potrzebna jest konspiracja, bo związki zawodowe to pic na wodę służący tylko wybranym. Prawo służy tylko tym ze świecznika, policja to prawdziwe psy systemu, a media oficjalne, są brane na poważnie już tylko przez kompletnych idiotów (tych co się zawsze cieszą, że jest fajnie – bo to cecha niewydolnych intelektualnie).
A co mają robic w tym czasie bezrobotni?
Jak już kiedyś napisałem, wrogie bazy systemu znajdują się w każdym mieście, to przede wszystkim Urzędy Skarbowe, ZUSy, tudzież pomniejsze instytucje gnębienia obywatela. Nie trzeba ich od razu wysadzać w powietrze, palić i mordować! Gdzie tam!
Wystarczy chociażby powymazywać odpowiednie hasła na początek – to zwróci uwagę ludzi, a z czasem przyniesie odpowiednie efekty.
No ale najważniejsza sprawa, bez której nic nie ruszy, to pozbyć się toczącej nas od lat wielu powszechnej czerwonki!
A uczynić to można tylko i wyłącznie od rozpoczęcia jednej zasadniczej akcji:
Pozbyć się tej masy obelisków i porozsiewanych po wielu cmentarzach czerwonych gwiazd sołdactwa sovieckiego!
Nie należy się bać ruskiego marudzenia, bo te symbole okupantów niszczą nam duszę, niczym gówno na godle!
1,045 odsłon(a), 1 odsłon(a) dziś
Dodaj komentarz