Najdziwniejszą i jakby to rzec, najbardziej plebejską siecią handlową w Polsce jest Lidl. Notorycznie dochodzi tam do zaciętych walk, jak w Donbasie, albo innej Syrii: czy to o karpia, robota, czy o coś innego (albo i o dosłownie nic).
Ostatnim hitem (ze smartfona skierowanego ku internetowi) było właśnie szarpanie się humainoidalnych jednostek ludzkich z robotem kuchennym.
Robot przyjął tym razem pozycję pasywną.
O dziwo cała akcja była politycznie poprawna, bo do szarpaniny doszło pomiędzy przedstawicielami obu płci, a kobieta walczyła bardziej zajadle od defensywnego faceta.
Robot się nie udzielał (ale czas, gdy taki się włączy w akcję jest już bliski).
Pomijam zamysły owego (ostatniego na półce) robota, ale porażeniem wręcz mózgowym (przerażenie to za mało) napawa mnie siła, która kierowała owymi jednostkami ludzkimi.
Szarpali się… no tu każdy może sobie dopisać cokolwiek: jak o dziecko, ojcowiznę, ostatni chleb w getcie, koncesję na alko, miejsce w kolejce do onkologa, tudzież do ostatniego toitoia w okolicy.
A tam poszło o jakieś proste (tanie oczywiście) urządzenie Made In China, przeznaczone do kuchni… i dalej nie wiadomo do czego!?
Tu zadam proste i samonasuwajace się pytanie:
Jakim gównem trzeba mieć zapierdolony mózg i duszę, by spaść tak nisko w pościgu za tak nieistotnymi i nietrwałymi rzeczami, jak owy robocik z Lidla?
Tak łatwo was kupić?
Za jakiś plastikowy szmelc, napędzany elektrycznością?
Który i tak się wkrótce spierdoli.
Szatan ma w dzisiejszych czasach wyjątkową radochę: tak tanio i w takiej ilości dusz jeszcze nigdy nie skupował!
"Miej oczy i uszy otwarte."
Sokrates
202 odsłon(a), 2 odsłon(a) dziś
Dodaj komentarz