Televizję azaliż oglądam, acz bez przesady. Głównie pod wieczór, w stylu: skaczę po kanałach aż mnie coś zaintryguje i zrobię przystanek. Tym razem zatrzymałem się na programie o nazwie wymienionej w tytule. Polega to w skrócie na tym, że zwykli mieszkańcy są podglądani na oglądaniu przeróżnych programów i skłaniani do komentowania tychże.
Przyznam, że całkiem radosne toto wywarło na mnie wrażenie.
Ale potem zrozumiałem, że oto oglądam kolejny z serii programów, wieszczących rychły koniec televizji (mniej więcej tak, jak żałośnie skończyła, ongiś kultowa stacja MTV).
Albowiem dałem się złapać w pułapkę absurdu i z przyjemnością obejrzałem w televizorze… ludzi ogladających televizję!
Andy Warhol się w grobie przewraca…
Na deser owego programu, ci tam moi zgromadzeni przed televizorami komentatorzy, których oglądałem na swoim televizorze, ujrzeli program o nazwie sex box zdaje się… którego clou (jest takie słowo!) były pary uprawiające sex w owym boxie, na żywo, przy publiczności, po podaniu jakichś tam, niby poważnych przyczyn (typu naprawa związku, czy podobne pierdoły).
Najlepiej to skomentowały jakieś dwie babki w papilotach (też takie słowo istnieje): następny może być tylko program o wypróżnianiu na żywo…
I ku temu to wszystko na owym ekranie nieuchronnie zmierza.
900 odsłon(a), 1 odsłon(a) dziś
Dodaj komentarz