Cudów owych jest dwójka, albowiem nieszczęścia zawsze chodzą parami i jako że niedawno był dzień szMatki, a niedługo będzie dzień papusia, więc opiszę, jak to nie powinno absolutnie wyglądać, ponieważ obserwuję niejako na bieżąco, najgorszych z możliwych rodzicieli.
Właściwie to nie rodziciele, a odzwierzęcy płodziciele, bo rodzic to ktoś odpowiedzialny, a płodziciel… no to na przykład bezdomny kundel posuwajacy byle sukę, a ta wydalająca na chodnik byle szczeniaki.
Najgorsze, że najgorsi domagają się największego szacunku!
Za nic…
A właściwie za coś: za to, że ich się nie liże po stópkach, na kolankach, tak jak tego wymagają w swoim megaegocentryźmie.
Pół biedy, gdy egocentryzm takich patologicznych jednostek jest wcelowany w obcych – obcy może uciec.
Gorzej, gdy tacy zaprzańce spłodzą potomka…
…i traktują go gorzej niż psa, czy byle rzecz… Bo im się należy! Bo to ich własność!
Wtedy narasta nienawiść i puszczają pędy małe hitlerki…
Bo tak ich nawożono.
Weźmy chociaż taką patologiczną matkę: oprócz najgorszego z możliwych - charakteru neurotyczno-histerycznego, ma też dodatkowo wkurwiającą przypadłość: Nie zna się na niczym. Nie zna się na polityce, gotowaniu, modzie, kulturze, historii, ŻYCIU przede wszystkim.
Ale poucza wszystkich dookoła, z dzieciem swym najpierw – bo to jej własność.
I wiek jej płodu nie ma nic do rzeczy.
1,791 odsłon(a), 2 odsłon(a) dziś
Dodaj komentarz