Zachowam się teraz jak typowy, stary pierdziel (w końcu czterdziecha minięta!): wiele w życiu widziałem – łącznie z końcem "komuny" i początkiem "kapitalizmu", ale zauważyłem, że świeże pokolenia robią się coraz głupsze i dodatkowo wyposażone w niesłychaną arogancję, lenistwo, oraz postawę wymagająco/chcącą – zwaną dalej roszczeniową.
Tyle że te roszczenia ni w chu…chu nie są zbieżne z życiem realnym.
Co słychać chociażby w ich ulubionym hip-hopie, gdzie to chciejstwo, połączone z wkurwem i najprostszą drogą życia – kryminalno, bandytersko, ćpuńsko, wałkońską – daje obraz pokolenia kundli, niezdolnych do jakiejkolwiek zmiany zastanego stanu ich ulubionych rzeczy (najlepiej z trzema paskami).
Oni, praktycznie jak jeden, dostali od swoich płodzicieli pakiety startowe (wspomniane wcześniej) i traktują to jak coś normalnego.
Oni nie mają wewnętrznej dyscypliny, bo coś takiego, jak trudne początki i powolny start nie mieszczą się w planie ich działania. Sukces musi przyjść tu i teraz!
A jak nie, to wegetacja przyblokowa w oparach używek i melanże z łatwymi plastikami, w oczekiwaniu na lepsze.
Widzę takich "gigantów" ostatnio w mojej megafirmie. Wtórni analfabeci, patentowane lenie nieoderwane jeszcze od cyca mamusi, nastawieni tylko na: brać, nie dawać. Drobne, łatwe do ogarnięcia cwaniaczki, nienadające się jednak nawet do obśmiania.
Żałość jeno nad tym chamskim miotem…
PS
Te ciołki mają jeszcze czelność wywijać się ułomnościami fizycznymi! Mój organizm jest wyniszczony jak Drezno po bombardowaniu, mimo to kondycyjnie biję ich na głowę! Ich bolą piety, kolana, serce to chyba każdy ma do luftu, zwieracze i dupa też nie w formie… No co by nie przyłożyć, to ma defekt! Począwszy od łba.
2,299 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Wrzucamy wam kości
My ludzie prości
Dla waszej radości
Ku chwale Jegomości
Nie trzeba ostrożności
Tu nie ma podłości
To nie są ości
O niskiej wartości
Ofiary miłości
Dzieci nienawiści
Nie ma litości
Dla niskich wartości
Powoduje mdłości
Kult rzeczywistości
Może będzie mięsko
Wyjdziem stąd zwycięsko
Trzymajcie się męsko
To nie skończy się klęską
1,230 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Nie ma ludzi, którzy nie dostaliby czegoś od życia. Czy to posmarowana masłem droga przez ów życia znój, czy to nieustanne kopanie w tyłek przez tenże żywot. Jedni się nieustannie hartują w boju, inni wymiękczają swe cielska w kąpielach w ciepłym mleczku. Jednych omijają kwestie zdrowotne aż do śmierci, dla innych zmaganie ze swą fizo-psychicznością jest czymś naturalnym wręcz od poczęcia.
To jak rozdanie kart. Jednorazowe jak życie. Jedni dostają cztery asy, inni same blotki.
Chodzi o to, jak poniektórzy ludzie traktują owe (losowe cokolwiek) rozdanie.
Otóż ci, co dostali najwięcej na wejściu, zazwyczaj stają się przemądrzali, zadufani i pyszni. Aż świerzbi ich paluszek, by wytknąć tych, co pozostali na starcie (z nie swojej winy). Nie interesuje ich swoja, wyróżniona pozycja, nie zauważają ludzi z drugiej strony – a jak już, to żeby ich wyśmiać i obszczekać. Oni żyją chwilą, która dla nich jest piękna. Oni są bogami… przez ułamek sekundy w skali wieczności. To jest banał, ale zahartowanym Wielki Programator zagwarantował wieczność, a wypieszczonym pyszałkom musi wystarczyć owa chwila.
Ci, którzy twierdzą, że są samodzielni, mimo że dostali (minimalny chociażby – ale zawsze!) owy pakiet startowy, powinni dostać takiego kopa w dupę, żeby do tego pakietu jeszcze dopłacali!
I tego im życzę nie po złości, ale po sprawiedliwości.
Do czwartego pokolenia włącznie.
1,343 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
W tym roku otwarto w mieście Tczewie Aleję Kociewską, łączącą Drogę krajową nr 91 - przecinającą na pół moje miasto, z jego resztą położoną na południowym wschodzie. Niby ułatwienie, ale ma jedno miejsce ryzykowne, dokładnie w połowie i to jakieś 100 metrów od moich okien: mianowicie przecięcie z ulicą Żwirki – bardzo ruchliwą drogą prowadzącą do starego miasta, z centrum największego osiedla, na którym akurat zamieszkuję.
A jako że owa Aleja Kociewska ma być szybka i expresowa, to w tym miejscu nie zainstalowano świateł, ni ronda… więc teraz na tym skrzyżowaniu co i rusz samochody spotykają się bezpośrednio, z hukiem. Przynajmniej raz na tydzień. A jeśli nie łączą się ze sobą, to nawiązują bliski kontakt z rowerzystami.
Na Aleję ową wydano miliony PLNów, łącznie z prawie półkilometrowym ekranem akustycznym - bo ktoś kiedyś w rządzie się jebnął o rząd wielkości (dokładnie o 5 decybeli) i takie ekrany poumiejscawiane w najdziwniejszych i mało sensownych na ogół miejscach, dołączyły do typowych, polskich straszydełek typu: reklamy wielkogabarytowe, kostka baumana, blokowiska, siding, itd, itp.
Ale tego nieszczęsnego skrzyżowania nie przeanalizowano, więc wypadki (puknięcia boczne wymuszone dokładnie) stały się jego stałą i nieodłączną już chyba atrakcją.
Ogólnie już dawno zrozumiano na zachodzie, że budowa nowych i poszerzanie starych ulic w miastach, dla rozładowania problemów komunikacyjnych, nie ma sensu! Problemy i tak zostają!!!
Polska, niestety, jest w wieku średnim rozbudowy infrastuktury drogowej. Zrobiono rzeczy pożyteczne – czyli drogi, autostrady, itp, które w PRL i III RP właściwie nie istniały do końca lat 90, teraz robi się rzeczy dodatkowe, drugiej kategorii… i już zaczyna się drapanie po głowach, że coś jest nie tak z dalszą rozbudową szlaków komunikacyjnych.
Do coraz większej liczby osób zaczyna docierać, że problem należy rozwiązać jakoś inaczej.
PS Swoją drogą (nomen omen), polscy kierowcy w większości to gamonie nie odbiegające swoim myśleniem (?!), postępowaniem, kulturą jazdy i ogólnym debilizmem, od tych słynnych rosyjskich cepów z dalekich połaci Syberii.
1,257 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
PRL wychodował dość dziwną odmianę człowieka, nazwaną dalej przez internautów: Typowym Januszem. Typowy Janusz ma żonę Halinkę (ewentualnie Hankę), jego dzieci to typowe Sebki, które z kolei swoim dzieciakom nadają jakże malownicze imiona: Brajanek i Nikola (przez "c" pisane jakże po polskiemu!). Życie takiego stada jest schematyczne, przewidywalne, niczym wypróżnienie po śliwkach popitych piwem i maślanką.
Po jednym takim Januszu przejąłem działkę, z całym areałem absurdów na niej występujących. A że starannie obserwowane, pozbierane do kupy szczegóły, najwięcej mówią o ludzikach zamieszkujących tą ziemię (całą ogólnie), to wyszczególniłem najbardziej rzucające się w oczy (po dłuższej obserwacji).
Więc tak:
Oprócz owego Janusza, który swoją sztywno/zjebaną postawą, tak napsuł krwi okolicznym działkowcom, że… w końcu lokalizacja altany sprawdziła się w akcji, bo mu ją spalono!
Więc teraz, tanim kosztem, mam kawałek dość mocno uczęszczanej pustyni…
Jeśli tam nie ma ropy, gazu, złota, ni bursztynu, to jestem w ciemnej dupie…
1,311 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Jest masa ludków – wręcz to jakaś przypadłość narodowościowo/historyczna, która nie pozwala im, żyjącym tu, a także tudzież i ówdzie, być elastycznymi w sprawach właśnie owych zasadniczych.
Od I RP Polacy żyli według swoich zasad… i dobrze! Było oryginalnie, pasowało to do tego rejonu i choooj w dupsko wszystkim, którym się to nie podobało!
Wiek XIX, najwspanialszy wiek w historii ludzkiej cywilizacji, który to dał nam kopa w kosmos (dosłownie!) odbył się oficjalnie bez Polaków od początku do końca (!!!). Aczkolwiek praca u podstaw i praca organiczna uczyniła z tego zniewolonego narodu dość silną w końcu społeczność – więc nie było tak źle (poza romantyzmem oczywiście).
Najgorszy był czas PeeReLu, który to uczynił z CAŁEGO społeczeństwa przygruntowe, przymarźnięte buraki (ćwikłowe, czy cukrowe – zależy od punktu widzenia). Dodatkowo owe buraki, celebrowały w wypaczony mocno sposób zasady swoich wolnych przodków, czyniąc z siebie ostatecznie zagubionych błaznów.
Co niestety ma przełożenie na dzień dzisiejszy i obecne pokolenia…
Więc przy dzisiejszych, nieco tradycyjnych wygłupach w moim obecnym miejscu pracy, zatrybiła mi myśl o kwestii szacunku wobec kobiet, rodziców i nietykalności cielęcej, znaczy – cielesnej, dzieci.
Otóż naród polski, honorowy cokolwiek, ma wtłoczone, że kobietę można zdzielić co najwyżej kwiatkiem.
Taki rycerski duch (wspaniała cokolwiek cecha!).
Tyle tylko, że czasy spodliły się i rycerzy prawdziwych, oraz dam ciężko wypatrzyć (co nie znaczy, że ich nie ma). Sęk w tym, że są kobiety, które napierdalałbym kwiatami w donicach - tudzież całą szklarnią, bo to zwykłe szmaty są. Podobnie z dziećmi – zdarzają się bękarty, które należałoby wiązać w pęczki i topić w bajorach – dopóki toto nie dorośnie i kogoś nie zagryzie. A z drugiej strony są żywe srebra w tej samej masie, które należałoby chronić z poświęceniem życia i większość gówniarzy zwyczajnie normalnych.
To samo tyczy się rodziców: nie mogę szanować czegoś, co mnie wyszczało i wysrało, za sam fakt tego aktu. Nie mogę szanować czegoś, co mnie nigdy tak naprawdę nie szanowało.
Proste niby, a tak niezrozumiałe, jesli ma się przenicowany mózg…
1,775 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Nie marmolada to, ni miód
Wmawiają tak, lecz zwykła to jest kupa
Mamią człeku cię na cud
Spinać się każą
Pierś dumnie swą wypinać
Poważna mina musi być
Gdy patrzysz w życia linę
Bo mędrcem lubią nazwać cię
Choć mają ciebie za debila
Ssą ciebie niczym krowę z mleka
Jak muchy cię kąsają
Choć za plecami śmieją się
To z przodu popierają
W ramionko nawet klepną czasem!
Byś nie porzucił pługa
Bo twoją rolą orać jest
Ich pole przeogromne
Na którym kwitnąć ma
Kolejna według planu
Ścisłego snu ułuda
1,203 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Jak słonecznik wśród kapusty
Obserwował lud zbyt prosty
Chamski czasem, agresywny,
Lecz w "odwadze" swej pasywny,
Ludzik mały, nieco szpetny
W wypowiedziach dość konkretny
Wkurzający, jak smród skarpet
Lecz lubiany – taki talent!
Łowca głupot, idiotyzmów
I wielbiciel aforyzmów
Cel spokojny wulgaryzmów
Prymitywnych organizmów
Misją jego: obserwacja
I życiowa aberracja
Jego jest zazwyczaj racja,
A reakcją mas wariacja
Jego jest też śmiech na sali
Gdy baranom świat się wali
Jego światło, jego dźwięk
Czujcie durnie przed tym lęk!
1,152 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Coś tam miałem w pamięci, ale pamięć tradycyjnie się zresetowała, więc po eskapadzie trójmiejskiej (od Olivy do gDyni) pozdrawiam ekipę, od seniora zacząwszy: Romek, Teresa, Aldona, Agnieszka, Karol, Marcinówa, skromny ja i niewymowna moja rodzicielka.
I'll be back…
1,136 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon
Uwielbiam się wyżywać na pokoleniu 50+ . Na tych Jasiach z PeeReLu (na zachodzie jadę po hippisach, co to zniszczyli tamten, niby zaawansowany świat - żeby nie było).
Więc owe Janusze mają jakąś dziwną manię wchłaniania betonowego świata, który to został im zaszczepiony za młodu i ku któremu dążyli (stąd w dzisiejszych miastach tyle buraków).
Typowym przedstawicielem tej zjebanej skąd inąd cechy charakteru, jest mój sąsiad z parteru, kolekcjoner śmieci, złotówa totalna, tocząca każdy grosik, no typowy chomik ze strefy popromiennej!
Jak każdy taki pionek z lat powojennych, chce on oglądać TV. Ma ku temu talerz satelitarny (też pewnie jakiś złom), któremu w odbiorze przeszkadza jedyny w okolicy ogródek przyblokowy.
Dalej są parkingi, szosy, bloki, ogólnie beton i asfalt.
Ale twierdzi ów Janusz (Kazik właściwie), że drzewka owe nieliczne w okolicy, nie dopuszczają fal televizyjnych do jego cudownego talerza… więc postanowił je wyciąć. By prymitywny żywot jego, nie został ograniczony do zera absolutnego!
Na moje stwierdzenie, żeby nie przesadził w owym wycinaniu, odparł że nie chce mieszkać w lesie…
No tak! Lepiej patrzeć na żużel, asfalt, beton i wdychać bezpośrednio spaliny!
Ważne że bożek televizor działa i można się doń podłączyć!
Po co nam (a właściwie im) świat na zewnątrz?!
Nie wiem jak wygląda raj, ale te prymitywne formy życia już w nim wegetują i żaden zgon im tego nie zmieni.
Wystarczy że się do czegoś podłączą…
1,338 odsłon(a), dzisiaj nie było odsłon