W mediach nie sposób nie natknąć się pośród natłoku reklam, na te z szamponami przeciwłupieżowymi. Upierdliwa dolegliwość, którą kiedyś miałem i rzewczywiście był taki szampon (drogi), co na to pomagał.
Przejściowo.
Trwało to, dopóki nie poszedłem po rozum do łuszczącej się łepetyny i przestałem używać szamponów w ogóle!
Od tego momentu męcząca przypadłość minęła bez śladu.
Za to w umyśle mym została zasiana pewna dręcząca kwestia: ilu kłopotów i dolegliwości pozbyłbym sie tak samo, bez ŻADNYCH wydatków (a nawet z zyskiem!), gdybym opróżnił swoje otoczenie z pozoru niezbędnych rzeczy i przyzwyczajeń?
Tak przy okazji tych higienicznych kwestii: nie myję zębów po każdym posiłku, jak wciskano mi to w szkole, a teraz też usiłują mi to narzucić media!
NIKT tak nie robi! To nienormalne!
Żeby już dowalić ostatecznie: nie lubię pryszniców, więc takiego nie posiadam (chociaż rozumiem ludzi, którzy prysznicują się codziennie), za to co tak dwa, trzy dni spędzam w wannie godzinę i w ZUPEŁNOŚCI starcza to do utrzymania higieny. Nie śmierdzę, nie lepię się od brudu, nie mam się czego wstydzić (bieliznę oczywiście zmieniam częściej). Nie dałem się zwariować także w tej kwestii (swoją drogą fajny zwrot – dać się zwariować!).
A wysiłek?
Teraz w modzie jest się męczyć dla zdrowia (!!!???). Biegać, chodzić z kijkami bez nart i pocić się na siłowniach w różnych kombinacjach (producenci odpowiedniego sprzętu mają używanie!). Ale męczenie organizmu, to jak zużywanie sprzętu mechanicznego: od nadmiernej exploatacji NIC nie staje się lepsze, a bardziej zużyte i kiepskie!
Tako rzecze logiga, fizyka i zdrowy rozsądek!
Czy ci maniacy wydolności fizycznej nie mają o tym pojęcia?!
Widocznie nie…
1,089 odsłon(a), 1 odsłon(a) dziś
Dodaj komentarz